Facebook rozwiązuje kontrowersje dotyczące dostępu stron trzecich do prywatnych wiadomości

Facebook rozwiązuje kontrowersje dotyczące dostępu stron trzecich do prywatnych wiadomości

Facebook był przez lata źródłem wielu kontrowersji związanych z prywatnością, szczególnie w ciągu ostatniego roku. W ciągu ostatnich kilku dni ten gigant sieci społecznościowych stanął przed pytaniami dotyczącymi poziomu dostępu, jaki przyznał partnerom do prywatnych danych użytkowników.

Szczególnie niepokojąca dla użytkowników jest sugestia, że ​​Facebook umożliwił osobom takim jak Spotify i Netflix dostęp do prywatnych wiadomości użytkowników. Po przejściu do defensywy w związku z niektórymi wysuwanymi zarzutami, Facebook próbuje teraz bronić się przed zarzutami dotyczącymi wiadomości – lub, jak to ujęła firma, „chcieliśmy podać więcej faktów na temat naszych partnerstw w zakresie przesyłania wiadomości”.

Zobacz też:

Facebook twierdzi, że „został oskarżony o ujawnianie prywatnych wiadomości swoim partnerom bez ich wiedzy”. Prosta odpowiedź na ten zarzut brzmi: „To nieprawda”.

W obronnym poście na blogu zatytułowanym „Fakty o partnerstwach Facebooka w zakresie wiadomości”, Ime Archibong, wiceprezes ds. Partnerstw produktowych, mówi:

Ściśle współpracowaliśmy z czterema partnerami, aby zintegrować funkcje przesyłania wiadomości z ich produktami, aby ludzie mogli wysyłać wiadomości do swoich znajomych z Facebooka – ale tylko wtedy, gdy zdecydowali się użyć logowania na Facebooku. Te doświadczenia są powszechne w naszej branży – pomyśl o możliwości odczytania przez Alexę wiadomości e-mail na głos lub przeczytania wiadomości e-mail w aplikacji Apple Mail.

Ludzie mogli wysyłać znajomym wiadomości o tym, czego słuchają w Spotify lub oglądają w Netflix, udostępniać foldery w Dropbox lub otrzymywać pokwitowania z przekazów pieniężnych za pośrednictwem aplikacji Royal Bank of Canada. Te doświadczenia zostały publicznie omówione. Były jasne dla użytkowników i dostępne tylko wtedy, gdy ludzie logowali się do tych usług za pomocą Facebooka. Jednak były eksperymentalne i zostały zamknięte przez prawie trzy lata.

Następnie wyjaśnia powody, dla których różne firmy i aplikacje mają dostęp do wiadomości, w szczególności możliwość czytania, pisania i usuwania wiadomości. Mówi, że aby umożliwić ludziom wysyłanie wiadomości z aplikacji do znajomego na Facebooku, trzeba było przyznać pozwolenie na dostęp do wiadomości:

Abyś mógł pisać na przykład wiadomość do znajomego z Facebooka ze Spotify, musieliśmy nadać Spotify „prawo do zapisu”. Abyś mógł czytać z powrotem wiadomości, potrzebowaliśmy Spotify, aby mieć „dostęp do odczytu”. „Usuń dostęp” oznaczało, że jeśli ty usunięte wiadomość z Spotify, usunęłaby również z Facebooka. Żadna osoba trzecia nie czytała Twoich prywatnych wiadomości ani nie pisała wiadomości do znajomych bez Twojej zgody. Wiele wiadomości sugeruje, że wysyłaliśmy prywatne wiadomości do partnerów, co nie jest poprawne.

Archibong podsumowuje, mówiąc, że partnerstwa, które były w centrum uwagi w ostatnich dniach, „zostały uzgodnione w drodze szeroko zakrojonych negocjacji i dokumentacji, wyszczególniając, w jaki sposób strona trzecia miałaby korzystać z API oraz do jakich danych mogłaby, a do jakich nie miała dostępu”.

Facebook może chcieć wytyczyć granicę w tej kwestii i prawie na pewno będzie miał nadzieję, że jego ostatnie wypowiedzi wystarczą, aby uspokoić obawy. Ale jest mało prawdopodobne, aby tak się stało, a podejrzenie, z jakim Facebook coraz częściej spotyka się w obliczu, pokazuje, że ma on trudną walkę o odzyskanie utraconego zaufania użytkowników.

Kredyt obrazu: Allmy / Shutterstock